PEC bankrutem? Czy ma załatać budżet bankrutującej Gminy Choszczno?

6 mln zł - tyle chcą za ciepłownie 
http://www.choszczno.pl/content/view/916/207/ 
Rozmowa z ROBERTEM ADAMCZYKIEM, burmistrzem Choszczna 
... 
- Kolejne emocje wzbudza nie tyle kwota planowanego deficytu budżetowego, co sposób jej pokrycia… 


- Tak naprawdę to dzisiaj bez emocji nic nie dałoby się zrobić. W poniedziałek, już po raz drugi na przestrzeni ostatnich czterech lat rozpoczęliśmy proces sprzedaży udziałów Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej, czyli naszej ciepłowni. To temat na odrębny wywiad, ale chciałbym podkreślić, że utrzymanie tej firmy wymagałoby by od nas wielomilionowych inwestycji, za którą oprócz bezpośrednich odbiorców energii zapłaciliby także mieszkańcy naszej gminy. Specjalnie to akcentuję, bo nie wszyscy wiedzą, że z usług naszej ciepłowni korzysta około 30 proc. mieszkańców, a pozostałe 70 proc. wolałoby, żebyśmy gminne pieniądze inwestowali w ich podwórka, ich ulice, ich otoczenie. Podsumowując, chcemy ze sprzedaży udziałów pozyskać 6 mln zł, a do pozostałej kwoty deficytu należy wliczyć 2,7 mln pożyczki przy pomocy której sfinansujemy projekty wspierane ze środków Unii Europejskiej. 

RADNI ZA PRYWATYZACJĄ 
30 maja na burzliwej sesji Rada Miejska upoważniła burmistrza do rozpoczęcia prywatyzacji ciepłowni (sprzedaży 70 ze 100 proc. udziałów). Obradom przysłuchiwał się odwołany niedawno prezes PEC-u J. Jabłoński. Opozycyjni radni prosili przewodniczącego rady Bogusława Szymańskiego, żeby były prezes mógł poinformować radnych o sytuacji firmy. Przewodniczący się nie zgodził.
JERZY JABŁOŃSKI Ma 53 lata. Funkcję prezesa Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej pełnił przez osiem lat. Niedawno odwołała go rada nadzorcza.
- Dlaczego sprzeciwia się pan prywatyzacji ciepłowni?
- Odnoszę wrażenie, że nasze władze nie znają ustawy o samorządzie gminnym i prawa energetycznego. Z ustawy wynika, że zaspakajanie zbiorowych potrzeb wspólnoty, w tym także w energię cieplną, należy do zadań własnych gminy. Z kolei prawo energetyczne mówi, że do tych zadań należy również planowanie i organizacja zaopatrzenia w ciepło. Taki plan został zatwierdzony przez Radę Miejską w marcu 2003 r. Jednak władze go nie przestrzegają, twierdząc że dostarczanie ciepła nie jest obowiązkiem gminy (napisaliśmy o tym 30 maja w tekście ,,Spółka pod młotek'' - red.).
- Jednak miasto twierdzi, że spółka przynosi straty i obwinia za nie pana.
- To manipulowanie faktami. W ostatnim dziesięcioleciu PEC tylko dwukrotnie zanotował ujemy wynik. Po raz pierwszy w 2003 r. Mieliśmy wtedy 18 tys. zł strat, bo musieliśmy wpłacić do kasy magistratu 80 tys. zł czynszu dzierżawnego. Trzy lata później sytuacja się powtórzyła. W pozostałych latach spółka miała ponad 450 tys. zł zysku. Gdyby ciepłownia, w której gmina miała 100 proc. udziałów, nie musiała płacić tego czynszu, nasz bilans byłby jeszcze lepszy. Burmistrz Robert Adamczyk stwierdził na ostatniej sesji, że gmina nie ma żadnych korzyści z PEC-u, a ja mogę zapewnić, że w ostatnim dziesięcioleciu zapłaciliśmy prawie 840 tys. zł podatku i około 1,2 mln zł czynszu dzierżawnego. To mało?
- Usłyszał pan też zarzut, że nie przygotował ciepłowni do spalania biomasy?
- Czyżby władze nie zauważyły, że rada nadzorcza PEC-u zaplanowała na ten rok przeróbkę kotła?! Jego modernizacja rozłożona była na trzy lata. Rocznie przeznaczaliśmy na inwestycje około 500 tys. zł. Która z naszych lokalnych firm może się tym pochwalić? 
- Dlaczego nie ściągał pan pieniędzy od dłużników, bo to także się panu zarzuca?
- Największymi dłużnikami PEC-u było Choszczeńskie Towarzystwo Budownictwa Społecznego i Biuro Obsługi Szkół (zarządza gminną oświatą - red.). Przecież są one na utrzymaniu gminy. Biuro zalegało nam ostatnio 870 tys. zł. Odstąpiliśmy od ściągania odsetek, ale burmistrzowi Adamczykowi było mało. Zaproponowano mi utopienie zadłużenia biura w czynszu dzierżawnym, ale się nie zgodziłem.
- Dziękuję.
TADEUSZ KRAWIEC
605 20 19 49
tkrawiec@gazetalubuska.pl

http://www.archiwum.choszczno.biz/news899 
... 
- Jednak miasto twierdzi, że spółka przynosi straty i obwinia za nie pana. 
- To manipulowanie faktami. W ostatnim dziesięcioleciu PEC tylko dwukrotnie zanotował ujemy wynik. Po raz pierwszy w 2003 r. Mieliśmy wtedy 18 tys. zł strat, bo musieliśmy wpłacić do kasy magistratu 80 tys. zł czynszu dzierżawnego. Trzy lata później sytuacja się powtórzyła. W pozostałych latach spółka miała ponad 450 tys. zł zysku. Gdyby ciepłownia, w której gmina miała 100 proc. udziałów, nie musiała płacić tego czynszu, nasz bilans byłby jeszcze lepszy. Burmistrz Robert Adamczyk stwierdził na ostatniej sesji, że gmina nie ma żadnych korzyści z PEC-u, a ja mogę zapewnić, że w ostatnim dziesięcioleciu zapłaciliśmy prawie 840 tys. zł podatku i około 1,2 mln zł czynszu dzierżawnego. To mało? 
- Usłyszał pan też zarzut, że nie przygotował ciepłowni do spalania biomasy? 
- Czyżby władze nie zauważyły, że rada nadzorcza PEC-u zaplanowała na ten rok przeróbkę kotła?! Jego modernizacja rozłożona była na trzy lata. Rocznie przeznaczaliśmy na inwestycje około 500 tys. zł. Która z naszych lokalnych firm może się tym pochwalić? 
...